Pojednanie Państwa i Kościoła
Rok 1974. Kończy się budowa Zakładów Mięsnych w Sokołowie; sztandarowej inwestycji okresu Edwarda Gierka. Jej lokalizację zawdzięcza Sokołów najwyższemu wskaźnikowi „zaświnienia powiatu”: 100 sztuk trzody na 100 ha użytków rolnych. Było to koronny argument w przetargach na lokalizację kombinatu właśnie u nas. Argument ten skutecznie i przekonywująco przedstawiał Lucjan Marasek, ówczesny wiceprzewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Wspierał go w tym usilnie sokołowianin Zdzisław Żałobka jako przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego w Warszawie. Od pana Kempy, kierującego inwestycją w imieniu firmy Epstein z USA, dostałem więc zlecenie na zorganizowanie uroczystego koncertu i balu dla budowniczych kombinatu oraz zaproszonych oficjeli. Asystentce Kempy, pani Lilien Frankowski, uroczej damie w balzakowskim wieku podobał się będący wtedy na topie doskonały zespół jazzu tradycyjnego Vistula River Brass Band. Zamówienie to przyjąłem z radością, wiedząc, że pan Kempa hojnie wynagrodzi artystów i nasz dom kultury. Z warszawską Estradą uzgodniłem termin koncertu, solistów i konferansjera.
Na dzień przed imprezą zostałem jednak niespodziewanie wezwany na dywanik do I sekretarza KP PZPR, gdzie otrzymałem pierwsze poważne ostrzeżenie: za podział miejsc w pierwszym rzędzie. Okazało się, że pan Kempa zaprosił i chciał posadzić na honorowych miejscach po swojej lewej stronie I sekretarza PZPR, a po prawej księdza proboszcza Stanisława Pielasę, gdyż z oboma przywódcami, jak sam często podkreślał, doskonale mu się w Sokołowie współpracowało. Oficjalny udział w koncercie księdza proboszcza, znanego w Sokołowie budowniczego kościoła był tak niecodzienny, że spowodował nerwowość w „białym domu”. Pan Kempa jednak bawił się doskonale i powtarzał, że chce tym koncertem podziękować władzom Sokołowa, a szczególnie panu sekretarzowi i księdzu proboszczowi za doskonałą współpracę w całym dziele budowy. Czy to źle? – pytał. Dobrze; pewnie, że dobrze, ale dotąd nie było to praktykowane. No to czas wprowadzić nowe obyczaje, z przekonaniem odpowiedział pan Kempa. Teraz, gdy obserwuję pojednanie pomiędzy przywódcami Państwa i Kościoła jestem dumny, że byliśmy pierwsi, którzy dokonali tego w Sokołowie w 1974 roku.