SKWER IM. Franciszka ZĄBECKIEGO
Inspiracją do napisania tych wspomnień był wiersz pana Zygmunta Kusiaka Pociąg do Treblinki, zasłyszany w jego sklepiku na rogu ulic Marii Skłodowskiej-Curie i Krzysztofa Baczyńskiego. Wstąpiłem tam, by podziękować mu za inny wiersz napisany dla mnie.
Kiedy rozmawialiśmy o problemach z wydaniem tomiku poezji „Z nadbużańskiej ziemi”, poprosiłem autora o kilka wybranych utworów, by poznać bliżej jego twórczość i wówczas usłyszałem ten utwór, który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Jestem przekonany, że i moim Czytelnikom nie będzie on obojętny. W prostych, przejmujących słowach zawarł Kusiak całą perfidię hitlerowskiej polityki wobec narodu żydowskiego w czasach okupacji. „Jedziemy tam, gdzie lepiej będzie…” – tak tłumaczy swojemu synkowi matka, przechowująca zapewne adres i zdjęcie domu, gdzie miała zamieszkać z rodziną, wierząc niemieckiej propagandzie. Zanim przejdę do wspomnień, zacytuję tutaj ten poruszający wiersz.
Pamięci pomordowanym Żydom, naszym starszym braciom w wierze:
Zygmunt Kusiak
Pociąg do Treblinki
Śródleśną ciszę przerywa gwizd…
Pociąg bydlęce wagony toczy…
– Mame, no nie płacz! Powiedz mi,
gdzie jedziemy?! Otrzyj oczy!
– Mosze! Mój synku, powiem Ci:
Jedziemy tam, gdzie lepiej będzie…
Spójrz! Jak pięknie słońce w szparze lśni,
jaka na dworze zieleń wszędzie!
Twój tate będzie miał tam duży sklep,
nie będzie chodził już z walizką.
A w nim koszerne mięso, chleb…
Teraz stać będzie nas na wszystko.
Pociąg zakończył już swój bieg…
Otwarto wrota przeznaczenia…
Twarzyczka Mosze jak ten śnieg…
Słychać rozkazy zniewolenia….
– Mame! A co te Niemce od nas chcą!?
Czemu tak na nas psy szczekają!?
Dlaczego wszystkich „Schneller” zwą!?
Czemu nas rozdzielają!?
– Tate już poszedł sklep zobaczyć.
A my… musimy zdjąć ubranie!
Kapo Treblinki nam zaznaczył,
że mamy umyć się przed spaniem!
– Synku! Bóg Jahwe jest tu z nami.
Na pewno wszystko dobrze będzie.
Jest babcia, nie jesteśmy sami.
O popatrz!… Tu naszych pełno wszędzie.
Zamknięto wkrótce łaźni drzwi!
Słychać w natryskach wody szum?!
Lecz to nie woda, gaz w nich tkwi
i spada na bezbronny tłum!…
Dzień po dniu, na stację kolejową w obozie zagłady Żydów w Treblince przyjeżdżały pociągi z tysiącami ludzi. Ocenia się, że od pierwszego transportu Żydów z warszawskiego getta z 22 lipca 1942 roku do pamiętnego buntu więźniów i spalenia obozu 2 sierpnia 1943 roku, w Treblince zamordowano około 920 tysięcy Żydów z Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechosłowacji, Francji, Grecji, Jugosławii, Niemiec, Polski i ZSRR. Wśród nich znajdował się także Janusz Korczak, jego współpracownicy i podopieczni. W trzynastu komorach gazowych uśmiercano dziennie około siedemnastu tysięcy osób: tyle, ilu mieszkańców jeszcze do niedawna liczył sobie Sokołów.
Te szacunki przyjęli badacze zbrodni hitlerowskich na podstawie ukrytych i ujawnionych po wojnie kolejowych dokumentów przewozowych. Zostały one ocalone dla przyszłości z narażeniem życia przez por. Franciszka Ząbeckiego ps. „Dawny” zakonspirowanemu na stacji kolejowej Treblinka, żołnierzowi VIII kompanii kolejowej AK, działającej na odcinku od Siedlec do Małkini.
Film o Ząbeckim nakręciła Wytwórnia Filmowa Wojska Polskiego „Czołówka” i pewnie leży on nadal w magazynach na Chełmskiej w Warszawie. Pamiętam kadry z tego filmu, przedstawiające proces przed sądami RFN przeciwko komendantowi Treblinki Franzowi Stanglowi i presję jaką wywierały jego „papugi” na świadku oskarżenia, kolejarzu z Treblinki Franciszku Ząbeckim, z obietnicami dostatniego życia na Zachodzie włącznie. Na nic jednak zdały się sztuczki niemieckich adwokatów, komendant obozu kierujący zagładą Żydów zwany „Białą Śmiercią” poniósł zasłużoną karę.
Z filmem tym i jego bohaterem wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia. Kierownik szkoły w Kosowie Lackim pan Zdzisław Nowak podpadł władzom partyjnym powiatu za gloryfikowanie działalności AK-owskiej, polegającą m.in. na organizowaniu spotkań z byłymi żołnierzami AK: Franciszkiem Ząbeckim i Marianem Jakubikiem ps. „Jaśmin”, zakonspirowanym na posterunku żandarmerii niemieckiej w Kosowie Lackim.
Spotkania te odbywały się w szkolnej Izbie Pamięci. Im większym cieszyły się uznaniem mieszkańców miasteczka, tym większą frustrację powodowały w Komitecie Powiatowym PZPR. Kiedy sprawa zaczynała być dla losów kierownika groźna, razem z Gieniem Łukasiukiem, nowym sekretarzem ds. propagandy postanowiliśmy zgłosić Izbę Pamięci w Kosowie do nagrody w wojewódzkim konkursie szkolnych izb pamięci. W ślad za tym poszły prace nad nową aranżacją plastyczną izby, bogatszą dokumentacją uwzględniającą pobliską Treblinkę i starania o zwiększenie ilości eksponatów. Zabiegi te i kilka pozytywnych informacji zamieszczonych w „Trybunie Mazowieckiej” spowodowały, że Izba Pamięci w Kosowie wygrała konkurs. Kierownika szkoły słusznie nagrodzono a powiatowi stróże jedynie słusznej linii musieli uznać swoją porażkę